czwartek, 27 sierpnia 2015

Gatling Gun Man!

Idziesz sobie spokojnie przez miasto, mordujesz potworki i co jakiś czas giniesz, bo jeden postanowi Cię zajść od tyłu. Nic nowego, od spuścizna po Soulsach.

Natomiast to, że idziesz sobie, mordujesz potworki i co jakiś czas giniesz... od broni maszynowej. Coś nowego, nie powiem. Jednak, to że umierasz w nieprzewidywany sposób tracąc okupioną krwią walutę, którą zbierałeś/aś godzinami w kilka sekund, nadal jest spuścizną po Soulsach. Ot, urok tych gier.

Jakoś dużo razy nie zginąłem na tym, nawet nie, mini bossie. Faktycznie był trudny, ale mój spryt i szybkość naciskania R1 okazały się lepsze, niż jego spluwa - dosłownie zepchnąłem go z dachu maszowaniem tego przycisku, samemu przy tym prawie nie ginąc.Króciutki filmik poniżej!



Ale, ale! To nie wszystko, załączam też smutnego screen'a, gdyż nie ma róży bez kolców - zabiłem go sposobem, to cwana gra zabrała mi jego łup. Nie mogłem w go podnieść, utknął na krawędzi tego płotu, na który nie da się wejść.



Musiałem w grze wywołać ekran ładowania, czyli cofnąć się do początku, wrócić do tego miejsca (i najlepiej nie zginąć), wleźć na tą przeklęta wieże (to trwa z milion lat) i znalazłem, czekający na mnie, łup tuż na krawędzi skąd go zepchnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz