czwartek, 27 sierpnia 2015

Gatling Gun Man!

Idziesz sobie spokojnie przez miasto, mordujesz potworki i co jakiś czas giniesz, bo jeden postanowi Cię zajść od tyłu. Nic nowego, od spuścizna po Soulsach.

Natomiast to, że idziesz sobie, mordujesz potworki i co jakiś czas giniesz... od broni maszynowej. Coś nowego, nie powiem. Jednak, to że umierasz w nieprzewidywany sposób tracąc okupioną krwią walutę, którą zbierałeś/aś godzinami w kilka sekund, nadal jest spuścizną po Soulsach. Ot, urok tych gier.

Jakoś dużo razy nie zginąłem na tym, nawet nie, mini bossie. Faktycznie był trudny, ale mój spryt i szybkość naciskania R1 okazały się lepsze, niż jego spluwa - dosłownie zepchnąłem go z dachu maszowaniem tego przycisku, samemu przy tym prawie nie ginąc.Króciutki filmik poniżej!



Ale, ale! To nie wszystko, załączam też smutnego screen'a, gdyż nie ma róży bez kolców - zabiłem go sposobem, to cwana gra zabrała mi jego łup. Nie mogłem w go podnieść, utknął na krawędzi tego płotu, na który nie da się wejść.



Musiałem w grze wywołać ekran ładowania, czyli cofnąć się do początku, wrócić do tego miejsca (i najlepiej nie zginąć), wleźć na tą przeklęta wieże (to trwa z milion lat) i znalazłem, czekający na mnie, łup tuż na krawędzi skąd go zepchnąłem.

środa, 19 sierpnia 2015

Bloodborne - Droga ku zagładzie

No i jak mówiłem w poprzednim wpisie, miałem już wcześniej gotowy filmik, tylko musiałem go obrobić. Jeżeli się niecierpliwisz, aby go obejrzeć, to nie wahaj się zjechać na dół (o ile ten wpis w ogóle będzie miał pasek przewijania! ;) ).

Odnośnie samej walki z Ojcem Gascogine - była trudna, ale na początku boss jest przyjemnie łatwy. Przeciwnika da się ogłuszyć i wykonać na nim egzekucje (nie, nie jestem pewien czy to tak się nazywa). Jego ataki są szybkie i mogą zaskoczyć na początku. Parę prób i już wiadomo kiedy odskoczyć, faza druga nie różni się zbytnio od pierwszej - no może prócz tym, że wymachuje toporem dwa razy mojego wzrostu.

Trzecia faza... trzecia faza to droga przez mękę. Ojczulek przechodzi transformacje, w której zamienia się (chyba) w wilkołaka - i nie, nie da się ze stunnować, tak, jest dużo szybszy, tak bije dwa razy mocniej i częściej, trzy, tak prawie przez niego płakałem... czekaj, co?

Liczba śmierci na tym bossie: 3

wtorek, 18 sierpnia 2015

Bloodborne - Czy mój pad to wytrzyma?

Dobra. Wnerwiłem się, ale to dobrze… Bo gram w Bloodborne! (W mojej głowie brzmiało to bardziej epicko.)

Pierwsze parę godzin, które spędziłem z tą grą chcę przelać w ten wpis – ot, moje pierwsze wrażenie z rozgrywki. Po pierwsze, produkcja jest trudna, po drugie, nie ma tarcz*, po trzecie jest trudna a po czwarte zawsze brakuje mi amunicji. Wniosek? Dobra gra i już się w nią wciągnąłem (i o mało nie rozwaliłem pada).

Najnowsza produkcja From Software już mi się podoba, jest to pewien powiew świeżości a tytuł jest nieco bardziej wymagający od Dark Souls II (na którym się nie zawiodłem, natomiast nie było tego Łał! Gra jest taka fajna, że zaraz roz***bie pada o monitor, Jak to było w przypadku Dark Souls). Magicy z Japońskiego studia świetnie wykorzystali doświadczenie, dając mi już parę razy popalić za moje gapiostwo. Mam nadzieje, że gra utrzyma ten styl do samego końca, który uwieńczę recenzją.

A na zakończenie filmik z mojej walki z pierwszym boss’em (Bestią Kleryka). Drugi w przygotowaniu, bo w międzyczasie trochę po umierałem, tfu pozwiedzałem.

Liczba śmierci na tym bossie: 5



* Właściwie to są, ale jakoś tak bardziej w klimacie jest mi biegać z wielką spluwą!