środa, 6 listopada 2013

Dragon's Dogma Dark Arisen - Czyli o tym, aby dbać o konfiguracje kontrastu

Po pobraniu 12GB i grzecznym odczekaniu 20 minut, podczas których moja wysłużona konsola dzielnie migała pomarańczową diodą od dysku twardego mogłem kliknąć przycisk x na padzie i rozsiąść się przed telewizorem. Na ekranie mądrego telewizora przewinęło się logo Capcom'u i po chwili pojawił się ekran ustawienia kontrastu, który oczywiście zostawiłem domyślny – a mogłem się cholera upewnić, czy jednak widzę wyraźnie to logo...

Niestety, ekran ustawiania kontrastu nie był jednym, bo później przewinęło się jeszcze parę ustawień, które mówił do mnie dziwne i tajemnicze rzeczy a ja sobie radośnie zmieniałem te ustawienia w rytmie pokrzykiwań mojego współlokatora, który właśnie zginął w Minecraft'cie.

Wreszcie! Jest! Upragnione menu główne gry. Spragniony epickiego masakrowania potworów już miałem klikać new game gdy spostrzegłem coś intrygującego – w grze znajduje się specjalna opcja, aby przejść tą grę w trybie speedrun. No jeszcze tego w swojej karierze gracza nie wdziałem! Po mimo przydługiego konfigurowania gry, może nie będzie tak źle.

Jednak te całe ekrany konfiguracji okazały się tylko bramami samego Hadesu. Gra posiada samouczek (a jak!), tylko, że nawał informacji, jaki pojawił się na ekranie przerósł moje najśmielsze oczekiwania – tryliard napisów zbombardowało moje biedne, zmęczone oczka, dając mi miliard informacji do przetworzenia i natychmiastowego użycia. Jak się pewnie spodziewacie, (nie)poświeciłem chwili, aby to przestudiować, przez co moja gra (w ogóle nie) była (taka) łatwa! Na dodatek, wrócił jak bumerang kontrast – gra potrafi być tak ciemna, że potworki atakuje na podstawie ich pasków życia.

Skoro już jestem w grze to napiszę słów kilka o grafice - grafika w grze jest, temu nie zaprzeczę. To trzeba przyznać, że jest, wyświetla się i nawet jakoś wygląda – ale problem jest taki, że to jakoś wygląda jest bardzo, ale to bardzo jakoś. Nie ma co ukrywać, że grafika w tej grze jest średnia. Jednak byłbym bardzo złym, nieobiektywnym i typowym dzieckiem internetów, jeśli bym ocenił całą grę przez pryzmat średniej grafiki.

Abstrahując od grafiki, chciałbym wspomnieć o mechanice gry, w której już zdążyłem się zakochać (mimo katuszy poznawania jej na początku). Bardzo ciekawy system gry i walki, plus genialny (póki co) system pomocników, którzy faktycznie coś robią (a masz Skyrim! Heaters gonna hate)  i nawet leczą zanim przeciwnik Cię utłucze. To wszystko powoduje, że gra mimo średnie grafiki szybko wybiła się w górę z takiego mojego "Meh" na, "No, no, pogram chwile dłużej" – Kto wie, może przerodzi się to w "O kur*a, jak to już sesja?!"?

I jeszcze słów kilka o dźwiękach, które radośnie wydobywają się z gry. Same dźwięki miasta i życia są i są całkiem przyjemne, muzyka pobrzękuje w odpowiednim klimacie w tle a na to wszystko dochodzi beznadziejny angielski voice-acting. Mówi się, że my Polacy nie umiem dobrze dubing'ować gier i filmów, ale widać, że ludzie za wielkiej wody też czasami mają z tym problem - ale na szczęście twórcy gry pozwolili zmienić język mówiony gry na japoński którego już się przyjemnie słucha (przynajmniej dla mnie, lubię japoński :))

To na razie tyle! Wypatrywać na horyzoncie notki na temat pierwszych chwil w bajecznym Los Santos!