piątek, 27 lutego 2015

Mikropłatności w (azjatyckim) Diablo III.

Mniej więcej 5 dni temu świat obiegła ciekawa informacja odnośnie jednej z produkcji amerykańskiego giganta. Diablo 3, bo o tej grze mowa, będzie miało mikropłatności - póki co, tylko na azjatyckim rynku, ale mi nasuwa się pytanie: Quo vadis Blizzard?

Mikropłatności w piekielnym tytule Śnieżycy dla mnie wróżą małą rewolucje, tylko jeszcze nie wiem czy będzie miała ona pozytywne skutki. Cofając się w czasie, mniej więcej w okolice niesławnej premiery trzeciej części Diabolo zobaczymy wcześniejszą próbę Blizzarda na dodatkowy zarobek w ramach tej produkcji. Istniał wtedy w grze dom aukcyjny za prawdziwe pieniądze, gdzie gracze mogli handlować zdobytym łupem zarabiając na tym nie wirtualną walutę. Oczywiście, odpowiedni procent szedł wprost do kieszeni producenta. Ta praktyka według mnie była ciekawym pomysłem, jednak ze względu na inflacje i oszustów zaniechano dalszego rozwoju. Dom aukcji został zamknięty na amen po premierze dodatku Reaper of Souls, a echa sprawy wraz z czasem zaczęły cichnąć. Jednak, debata w ogół tej gry wybuchła na nowym froncie - mikropłatności ułatwiające grę majaczą na azjatyckim horyzoncie.
Moim zdaniem jest to posunięcie dość odważne, ale czy mądre? Z informacji, które się pojawiły to w sklepie nie tylko będziemy mogli zaopatrzyć się w nowy wygląd dla naszego bohatera ale i podrasować trochę jego szczęście i szybkość rozwoju. Mowa tu oczywiście o boosterach, które zwiększa szybkość zdobywania doświadczenia czy spowodują, że będzie większa szansa na lepszy loot. Dodatkowo, jeżeli zabraknie nam miejsca w plecaku a akurat w pobliży mamy kartę, to możemy dorobić się paru dodatkowych slotów. Jeżeli chodzi o mnie, to problemu by nie było gdyby sklep pozwalał tylko nabyć ciuszki, ale sprawy mają się gorzej, gdy pozwalają nieco podrasować grę. Póki co, w świecie najnowszego Diablo nie istnieje PvP, więc jedynie zdenerwujemy się, że naszemu kumplowi ciągle lecą legendarne elementy zbroi a nam patyk z wbitym gwoździem. Jednak, jeżeli w końcu pojawi się opcja PvP to Blizzard będzie miał problem z jego zbilansowaniem. Trzeba pamiętać, że na razie jest mowa tu o wielkim azjatyckim rynku, który jest nie jako poligonem testowym dla twórców. Wiele gier dostępnych na całym świecie ma swoje nieco odmienne wersje w Azji, gdzie chociażby można nawet nabyć godzinne subskrypcje do tytułów. Wiele z tych rzeczy nigdy nie opuszcza tamtego rynku, więc te mikropłatności mogą w ogóle nie trafić do Europejskiej i Amerykańskiej wersji gry. Brak jest oficjalnych informacji czy i kiedy miało by to się pojawić po za Azją, więc póki co nie ma się czym denerwować. Problem jest w tym, że amerykański developer coraz częściej (i odważniej) sięga do kieszeni gracza, za gry które już kupił. Nie mówię to o subskrypcji w World of Warcraft, bo akurat jestem za nią, ale już nie jestem przekonany do wbudowanego sklepu w tą grę. Oczywiście, możemy tam nabyć jedynie dodatkowe mounty, pety oraz usługi odnośnie postaci (przeniesienie pomiędzy serwerami czy od czasów Warlords of Draneor boosta do 90 poziomu), ale nie mają one znaczącego wpływu na grę. Mi z tego sklepu podoba się tylko jeden mount, ale to raczej kwestia gustu.
Reasumując, sklep w grze może nie mieć w ogóle wpływu na jakość gry, ale jedynie wtedy gdy oferuje tylko ubiór postaci. Gorzej jest, gdy dzięki niemu możemy poczuć się lepsi od innych, mając lepsze statystki czy szybciej wbijając poziom. Oczywiście, jest wiele gier na rynku, które mają model F2P z opcjonalnymi mikropłatnościami, ale nie czuć tam tego, że ktoś kupuje sobie doświadczanie razy 2. Z drugiej strony, są też gry, które z nazwą F2P mają jedynie wspólne to, że nie trzeba płacić aby się logować. Nie ma tam mowy o darmowej grze, bo praktycznie tytuł jest niegrywalny bez kilku opcjonalnych zakupów w sklepie. Obawiam się właśnie tego, aby Blizzard nie przekroczył tej linii. Oczywiście, nie mamy się czego obawiać, póki co to tylko chłonny rynek azjatycki będzie miał te zmiany i pewnie przejdą tam one gruntowną rewizję, ale co jeśli tam się przyjmą? Firma to firma, przecież istnieje po to, aby zarabiać a czasami każdy ma ochotę zapłacić parę gorszy, aby w końcu poleciał mu upragniony legendarny miecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz