poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Klasyka pełną parą - It's alive!

Po spędzeniu paru dni z moim reliktem z czasów Jak and Daxter doszedłem do zaskakującego wniosku - bezprzewodowe pady, to najlepsze pady. Już zapomniałem co to była za katorga z tymi paru metrowymi kablami do pada. No nic, jakąś cenę trzeba zapłacić za możliwość pogrania w klasyki (gwoli ścisłości,  moja Playstation 3 ma wsteczną kompatybilność, jednak lepiej mi się gra w gry z Playstation 2 właśnie na Playstation 2).

Poprzednio wspomniałem o dwóch mankamentach utrudniających zabawę z tą konsolą, oba, mniej lub bardziej, zażegnałem. Pierwszy, czyli tacka od DVD-ROM'u. Jeszcze zanim odłożyłem konsole na półkę miałem ten problem - czasami skubana nie chciała się wysunąć. Przypomniałem sobie, że wystarczyło położyć konsole i nawet po tylu latach wciąż ten sposób działa! Drugim problemem był zabrudzony laser - średnio uśmiechało mi się rozkręcanie konsoli, sprzęt markowy, to i pewnie markowe zabezpieczenia. Znając moje zdolności manualne, to wcześniej bym coś połamał czy zniszczył niż naprawił, ale z pomocą przyszedł mi (znów) ojciec. Tak się złożyło, że swojego czasu kupił bardzo użyteczną rzecz, czyli płytę do czyszczenia soczewek laserów w CD/DVD-ROM'ach. No i to okazało się strzałem w dziesiątkę - oczywiście, musiałem trochu poczekać, aż całkiem wyczyści moją soczewkę w konsoli, ale w końcu się udało - a co za tym idzie, udało mi się uruchomić oryginalne platynowe płyty PS2. Swoją drogą, to zupełnie nie wiem skąd znalazł się w mojej kolekcji Tenchu: Fatal Shadow, ale już raczej nigdy tej, pewnie ciekawej, historii nie poznam. Drugą grą jaką przetestowałem był nie mój Singstar: Polskie Hity, którego swojego czasu pożyczyłem na imprezę sylwestrową. Obie gry działają dobrze, nie ma problemów, więc raczej już każda płyta działać będzie. 

Gra, którą mam, ale nie wiem skąd...
No to w sumie, już wszystko działa w miarę żwawo, nie ma większych problemów, to o czym będę dalej pisał..., a no o tym, że jednak nie wszystkie problemy zostały zażegnane! Mimo tego, iż przez zgrabne urządzonko ojca jestem w stanie przesyłać obraz do komputera, to kłócił bym się, czy tak można zdefiniować porządne granie. Ekran mruga, czasami zacina się, bo urządzenie nie nadąża z transferem obrazu, po za tym sam obraz jest lekko rozmazany i dziwnie jasny, co utrudnia grę - więc w tym wypadku mam dwa wyjścia. Pierwsze, to kupić sobie mały telewizor a drugie, to kupić sobie jakąś porządną kartę do zgrywania/wyświetlania obrazu z urządzeń do kompa. Preferuje opcje drugą, może ona jest i nawet tańsza - Telewizor, pomysł fajny, ale kupować go tylko po to, aby na nim grać mija się z celem, a ja sam baaaardzo rzadko oglądam telewizję. A urządzenie do zgrywania zapewni mi multum nowych możliwości - może nawet pokuszę się o robienie filmików z gier wtedy.

Jednak te wszystkie plany muszę na razie odstawić na bok, bo ani na telewizor i ani na kartę mnie nie stać. Między prawdą a Bogiem, to mam w planach teraz skolekcjonowanie paru obowiązkowych tytułów na mojego staruszka, a w skład tego wchodzi parę perełek, jak na przykład Final Fantasy X. Po za tym zaopatrzę się w parę mniej znanych tytułów, ale tak samo ważnych dla mnie ważnych - na pewno będę polował na Samurai Warriors 2 i Samurai Warriors 2: Empires. To są gry, przy których spędziłem tygodnie, jak nie miesiące.

No cóż, pewnie konsola znów się na mnie obrazi, bo musiałem ją czasowo odstawić na półkę - dostałem wreszcie upragnionego Assassin's Creed: Revelations oraz dostałem się do beta'y Ghost Reacon: Future Soldier na konsole. Innymi słowy, czasowo zamieniłem swoje PS2 na PS3. Nie ma co się jednak martwić, jeszcze będzie wiele wpisów z Klasyki pełną parą!

Chwilowy odpoczynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz