Próbowałem grać w DOT'ę 2, Bóg mi
świadkiem, że chciałem się nauczyć grać w tą MOBE. Nawet się trochę wciągnąłem,
nawet parę meczy wygrałem a jeden, maksymalnie dwa, jak to się mówi,
wycarrowałem. Mniej więcej to samo mogę powiedzieć o LoL'u, tylko, że grałem w
niego najwyżej 10 godzin, bo , szczerze, w ogóle mi nie podszedł.
Jednak mam zupełnie inne odczucia
jeśli chodzi o Heroes of the Storm studia Blizzard. Gra (jako jeden z
przedstawicieli MOBA) wciągnęła mnie niemiłosiernie – 300+ rozegranych potyczek!
Wiem, że to mało jak na tego typu produkcję, ale Panowie (i Panie), ja się
dopiero rozkręcam. :)
W tym wpisie nie skupie się na
samej grze, którą opiszę innym razem, a może i nawet, ocen… tfu zrecenzuje!
Jako gracz alfy i bety miałem
okazje dość dokładnie obserwować rozwój tej gry – a po jej oficjalnym wydaniu,
wciągałem się na dobre. Amerykańska Śnieżyca nie spoczęła na laurach, usuwając
dopisek Beta z nazwy. Niedługo po premierze zadebiutował pierwszy event w
produkcji, wzorowany na mrocznym Diablo "Odwieczny Konflikt", jest to
składanka 4 bohaterów i dwóch dodatkowych map.
Nowi wojownicy, którzy dołączyli to
mieszanka wybuchowa, która przeobraża burze w sztorm, jak i nie w tajfun.
Rzeźnik, jeden z bossów w Diablo, szybko awansował na moją ulubioną postać. Jest
zabójcą (DPS), którego zadaniem jest eliminacja zagubionych i samotnych duszyczek
na mapie. Jeden na jednego, nie ma z nim szans, ze względu na szybką regeneracje
życia z każdym uderzeniem, a na dodatek dzięki umiejętność szarży, próby
ucieczki kończą się fiaskiem i opłakanym w skutkach dla ofiary, ogłuszeniem.
Dwa ulti, które posiada ten antybohater to piec, czyli wybuchające pole wokół
niego i kołek, który łapie łańcuchem biedaków, nie pozwalając im uciec przed
spragnionym świeżego mięsa rzeźnikiem. Obie umiejętności są bardzo użyteczne jak
i równie śmiertelne.
Kontrą na Diabelskiego Kucharza
jest Templariusz, uzbrojony od stóp do głów. Ona, Joanna albo, w naszych
kręgach Joasia, to defensywna postać o niesamowicie irytujących umiejętnościach
- sam nie miałem szansy grać nią, natomiast miałem okazje się z nią zmierzyć,
nie raz, nie dwa, a nawet nie trzy. Wiele tych pojedynków kończyłem obserwując
ekran oczekiwania na odrodzenie lub uciekając z pola rażenia z podkulonym
ogonem. Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe - większość jej umiejętności to przyciąganie,
ogłuszanie i samoleczenie. Wniosek? Spróbujesz uciec, to Cię przyciągnie,
dobije i w między czasie sama się uleczy. Joanna to Niesamowita postać, która
świetnie spełnia swoją role jako tank w
grze.
Niedługo po tej dwójce
zadebiutował Leoryk Król Szkieletów z Tristram, pierwszy Boss, pierwszy poważny
przeciwnik w Diablo III. Tak jak Joanna, jest tankiem i tak jak ona, jest
niesamowicie irytującym tankiem. Nie wierzysz? Spróbuj go zabić, a po śmierci
lata za Tobą i macha tą wielką buławą na prawo i lewo, skutecznie Cię
spowalniając. Zabicie go jest trudne, ma dużo życia, ataki, które mu je oddają
oraz możliwość szybkiego przeniesienia, które powodują, że spotkanie go jest ostatnią
rzeczą, którą chcesz zrobić, nie mając za plecami jakiegoś ogarniętego heal’a.
Sam nie miałem okazji pokierować upadłym Królem, natomiast spotkałem go więcej
razy, niż chciałem.
Dwie mapy, o których wspominałem
wcześniej to interesujący i wymagający dodatek w grze. Pierwsze pojawiły się
"Pola Bitewnej Wieczności" (Dziwna nazwa, jak dla mnie) składająca
się z dwóch linek plansza, w której celem jest pokonanie wrogiego
Nieśmiertelnego - Demona Beliala lub Archanioła Ariela. Jak się uda, to Twój
Nieśmiertelny Cię wspomoże w walce, jak nie, to masz przechlapane. Osobiście,
ta mapa nie przypadła mi do gustu, nie jest zła, ale dla mnie, z jakiegoś
powodu jest za mało dynamiczna. Prawdopodobnie dlatego, że są tam tylko dwie
linki, a nie trzy. Nieśmiertelni skupiają się głównie na budynkach, czasami tylko
odpychając atakujące ich postacie.
Za to druga mapa to miłe zaskoczenie - przede
wszystkim, chciałem się pochwalić, że miałem okazję zagrać na niej już na
targach GamesCom i prawie bym wygrał, gdyby nie to, że moja drużyna nie
wiedziała co to za gra, jak się gra i o Boże co tu trzeba robić i powinno
przecież być jak w Docie/Lol’u. Zresztą, mniejsza z tym, tak jak wszystko w
patchu, inspirowana Diablo mapa, to 3 linki zmagań, na których trzeba zdobywać
kapliczki, które aktywują się co jakiś czas - jak Ci się uda, to przywołasz
Pogromcę, coś co bierze jako swój cel najpierw graczy, później budynki, dzięki
czemu gra jest dużo ciekawsza i bardziej dynamiczna, a przy okazji trudniejsza.
Jakbym ocenił ten event? Bardzo
dobrze, chce więcej. Najbardziej chcę, aby wróciły Gobliny, ponieważ można
łatwo było sobie goldzisza nabić, a teraz zostają tylko daily questy, które,
nie zawsze mam ochotę robić, ale czasami trzeba, bo nowa postać sama się nie
kupi.
PS. Przed zakończeniem eventu
dodano mały dodatek - za zabicie 50 goblinów dostawało się unikalny awatar.
Zgadliście, mam go, choć nie było łatwo! :)